Kilka dni ślubie a wyglądali jak przed… Miło robić zdjęcia parom, od których aż promieniuje miłość, uczucie, zaufanie. Po prostu pełnia szczęścia. No ale bez tego po co się wiązać na całe życie ;). Park Mużakowski jak zawsze nie zawiódł. Na plenerze tak jak w dniu ślubu – pogoda była wspaniała, no może poza lampą z nieba ale daliśmy radę. 5 godzin i kilka zdjęć. Warto było.

Dzień Po ślubie. Trzy godziny przed wyjazdem na samolot. O ilości czasu jaką mamy na plener, dowiedzieliśmy się dopiero na miejscu. Musieliśmy wybierać mniejsze zło… Tym sposobem klika zaplanowanych ujęć zostało pominiętych. Cóż robić. Ważne, że się udało. Udało się uchwycić to, na czym nam najbardziej zależy. To jakimi jesteście.

Wyruszyliśmy na sesję popołudniem. Słońce schowało się za chmury i został smętny, ponury dzień… Do tego mój ukochany GPG mnie przeczołgał nie w tę stronę. Szczęściem słucham małżowiny i jakoś dotarliśmy na miejsce w realnych warunkach oświetleniowych. Młodzi piękni, radośni … zarazili nas swoją energią i pogodą. mimo niepogody wokoło.

Pierwszy październik przywitał nas słonecznym i ciepłym porankiem. Wiedziałem, że mimo pory roku będzie to bardzo udana sesja ślubna. Było wino, był kosz piknikowy, był śmiech i radość. Przy tak uroczej parze młodych praca jest rozrywką. Młodzi – ich entuzjazm i pomysły zarażały i nas. Było uroczo i tajemniczo. Ech młodość

Sierpniowe popołudnie i para młodych. Mimo natłoku zadań, znaleźli czas na zdjęcia. Poranek przywitał wszystkich pochmurną pogodą i wciąż straszył deszczem. Na szczęście humory dopisywały. Ada i Adam jak przystało na prawdziwych turystów/piechurów, szybko przemieszczali się a my dostaliśmy nieźle w kość. To był największy plener, z największą powierzchnią zdjęciową(co najmniej 8 kilometrów ale warto było) Ulubione miejsce naszych modeli stało się i naszym. Postaci, kolory, kadry. We właściwym miejscu o właściwym czasie.

Piękni, młodzi, pogodni. Plener był przyjemnością dla nas, piękna pogoda rozpieszczała szklistymi promieniami słońca a kolory lata dopełniały całości. Profesjonalne podejście tej pary skutkowało kadrami, które warto zachować. Duże zaangażowanie i lekkie kadry – wynikiem czego piękne zdjęcia… jak mogło być inaczej. Cóż… miłość

Piękny letni poranek – pełni radości, po wizycie w lodziarni, mogliśmy cieszyć się swoją obecnością. Wesoło i gwarno było na tym zleceniu a wszyscy skorzy do poświęceń za co dziękujemy. Mimo zamieszania, jakie generuje młodzież udało się uchwycić to coś… Warto było

Popołudniowe ospałe były pierwsze chwile, niechętnie spoglądająca młoda dama na reporterów celujących aparatami i oślepiających blendą. Ale dama nie dała długo czekać, w kilka chwil później, promieniejąc pozowała do zdjęć jak profesjonalny model.

Dziewczyny ubrane na czerwono, bo i na dzicz je tato zabiera a zgubione łatwiej w wysokiej trawie dostrzec można i nikt z myśliwych nie ustrzeli płoche niewiasty. Na zdjęciach widać jaką pasją tato zarażony. Rozdarcie między łowiectwem a rodziną jak widać służy miłością. Dziewczyny wpatrzone no bo jakby inaczej… sesja z jajem i na wesoło. Kolor mostu dopełniał całości 😉